Dwa lata minęło od legalizacji marihuany w Kolorado, a liczba kierowców zatrzymanych na prowadzeniu samochodu po jej zażyciu istotnie spadła. W czasie debat dotyczących legalizacji marihuany bardzo często pada argument mówiący o tym, że kierowcy będą prowadzili samochody pod wpływem tego środka, który przecież utrzymuje się w organizmie bardzo długo.
Opublikowanie przez Departament Transportu w Kolorado najnowsze statystyki pokazują, że już po dwóch latach od zalegalizowania marihuany stosowanej do celów rekreacyjnych ilość kierowców prowadzących samochody pod wpływem marihuany nie tylko nie uległa powiększeniu, ale nieco spadła. I tak w roku ubiegłym policjanci wypisali aż 4546 mandatów za prowadzenie samochodu pod wpływem marihuany oraz alkoholu. Jedynie 347 kierowców złapano za prowadzenie samochodu po zażywaniu marihuany. Jest to o siedem osób mniej niż w roku 2014. Wiele osób powie, że liczba ta przecież nie jest imponująca. Jest jednak niezwykle ważna w kwestii legalizacji.
Potwierdza bowiem, że legalizacji marihuany w żaden sposób nie zwiększa ilości kierowców prowadzących swoje auta po wypaleniu skręta. Zdaje się, że zdecydowana większość osób decydujących się sięgać po konopie robi to naprawdę odpowiedzialnie. Nie brakuje jednak osób, które sądzą, że mimo jeszcze kilka lat zanim zrozumiemy w jaki sposób legalizacja marihuany wpływa na liczbę kierowców, który po zażyciu tego środka prowadzą samochód. Istotne jest natomiast, aby zdać sobie sprawę z tego, że kierowanie samochodem pod wpływem marihuany jest w Kolorado karane dokładnie tak samo, jak jazda samochodem po spożyciu alkoholu.
Ponieważ jak dotąd nie ma metody pozwalającej skutecznie testować kierowców na obecność THC osoby podejrzane o zażycie marihuany i prowadzenie w tym stanie samochodu mogą okazać się ofiarami obowiązującego w Kolorado prawa. Warto pamiętać, że marihuana utrzymuje się w organizmie naprawdę długo. W efekcie kierowcy, który zażyli marihuanę tydzień wcześniej mogą zostać oskarżeni o fizyczne pozostawanie pod jej wpływem.
